Anna Wieja – Józef Prower – apostoł miłości

Wspominając po tylu latach brata Józefa Prowera, widzę go jako apostoła miłości. Celem Bożym dla naszego życia jest, abyśmy się upodabniali, do obrazu Syna Jego (Rz 8:29): … abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury (2 P 1:3-4). Widziałam w życiu brata Prowera owoce Ducha Świętego (Ga 5:22-23).

Poznałam go w Dzięgielowie na różnych ewangelizacjach, gdzie przygrywał do pieśni na skrzypcach. Siostra Jadwiga, która była moja matką duchową, opowiadała mi, że o przebudzenie i ewangelizację w Kościele Luterańskim modliła się z księdzem Wegertem, księdzem Wojakiem i bratem Prowerem. On dobrze rozumiał, co to znaczy, że dzieci Boże mają być jedno w Panu. Nigdy nie oddzielał się ani też nie przyczyniał się do budowania murów podziału wśród wierzących.

Zachęcił mnie, by służyć pieśnią. Kilka razy towarzyszył mi ze swoimi skrzypcami. Byłam pielęgniarką i Bóg otworzył mi oczy na potrzeby Służby Zdrowia. Rozmawiałam o tym z bratem Prowerem i modliliśmy się, by znalazł się ktoś, kto mógłby zrobić coś w tej sprawie. Szukałam pomocy w różnych kościołach protestanckich, lecz bez skutku. Na jednym ze spotkań modlitewnych, kiedy zwierzałam się ze wszystkich rozczarowań w tej sprawie, brat Józef powiedział mi: „A komu Bóg położył to na sercu – czy nie tobie? Szukasz ludzi i chciałabyś kogoś powołać, podczas gdy Bóg ciebie powołał – zrób krok posłuszeństwa”.

Tak rozpoczęła się ta służba – w formie tajnych spotkań w różnych miejscach. Pierwsze spotkanie odbyło się w 1965 r. w Krakowie, w którym brał udział Józef Prower, przy poparciu Krzysztofa Bednarczyka. Mogę powołać się na Słowo Pana Jezusa: Gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych jest w imieniu moim, tam jestem pośród nich. W 1988 r. zostało zarejestrowane Chrześcijańskie Stowarzyszenie Medyczne.
Józef Prower zawsze pamiętał o tej służbie w swoich modlitwach. Przyjaźń nasza była bardzo serdeczna. Syn Henryk uczył się u niego języka angielskiego i był również bardzo z nim związany.

Kiedy brat Samuel Doherty po raz pierwszy odwiedził Józefa Prowera, zadzwonił do mnie, bo uczyłam też szkółki niedzielnej i zapytał, czy można by coś zorganizować w naszym kościele. Nie udało się to za pierwszym razem, ale wzięliśmy udział na szkoleniu w Warszawie.
W dniu jego śmierci rano zadzwoniła do mnie Anna Prowerowa i powiedziała, że Józef w nocy odszedł do Pana. Prosiła o pomoc. Lekarz, z którym pracowałam, pozwolił mi wyjść z pracy. Widziałam na jego kolanach otwartą Biblię i zdjęcia z budowy kaplicy. Bardzo zmęczony wrócił do domu z Sosnowca, gdzie tłumaczył gości. Położył się po kolacji, a zawsze mi mówił, że gdy ma pełny żołądek, to gorzej się czuje. Miał kłopoty z sercem. Modląc się, odszedł do Pana. Miałam ten przywilej przygotować jego ciało na pochówek. Najpierw podziękowałam Bogu za to, kim był dla nas i ze smutkiem zapytałam: „Dlaczego tak wcześnie?”. Syn, który jeszcze wtedy studiował, dowiedziawszy się gdzie jestem, przyszedł i wspólnie wykonywaliśmy tę posługę.

Wspominając go z wdzięcznością, widzę obraz człowieka przemienionego na obraz Jezusa Chrystusa. Oby takich żywych świadków było coraz więcej.
Wspominając go, oddaję Bogu chwałę za niego i dziękuję Bogu za wszystko, czym zostałam obdarowana przez brata, który bardzo kochał Pana Jezusa i naśladował Go.

 

Anna Wieja

Inicjatorka pracy ewangelizacyjnej wśród Służby Zdrowia. Honorowy przewodniczący Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Medycznego. Służba wśród kobiet w Kościele Ewangelicko-Augsburskim